 |
RMS "Titanic" (z prawej) oraz
bliźniaczy RMS "Olympic" (z lewej) |
Dochodziła godzina 23.00, gdy radiotelegrafista na amerykańskim statku "Californian" płynącym z Londynu do Bostonu wyłączył aparaturę i poszedł do swojej kajuty, nie przewidując, że tej nocy łączność radiowa na coś jeszcze się przyda.
Kapitan też poszedł spać. Na mostku czuwała wachta wypatrująca strasznych gór lodowych, jakie o tej porze roku w tym rejonie Atlantyku spotkać można było często. Zagrożenie było tym większe, że noc była pochmurna, a widoczność nie najlepsza.
W tym czasie "Titanic" płynął z prędkością 22 węzłów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz