Senator Robert Kennedy, brat Johna Fitzgeralda Kennedy'ego, zginął zastrzelony przez palestyńskiego zamachowca tuż po północy 5 czerwca 1968 roku w hotelu "Ambassador" w Los Angeles. Prowadził kampanię wyborczą i miał ogromne szanse na zdobycie urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wydawałoby się więc, że zamachowiec został wynajęty przez przeciwników politycznych lub był fanatykiem, który usiłował nie dopuścić do wyborczego zwycięstwa Roberta Kennedy'ego. W śledztwie nie udało się jednak wyjaśnić motywów działania zamachowca. Dzisiaj, w świetle nowych faktów, możemy przypuszczać, że morderca był… zdalnie sterowany.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz